#it
emu
fut
hit
lek
psy
syn

Dziś zadzwoniła do mnie...

Dziś zadzwoniła do mnie przerażona mama szybko tłumacząc, że potrzebuje abym jej przywiozła zapasowy kluczyk do auta pod sklep, ponieważ spóźni się do pracy. Stwierdziła, że wyładowały jej się baterie lub po prostu auto się zepsuło, więc szybko wstałam i pojechałam jej pomóc. Zajechałam pod sklep po prawej stronie od miejsca mamy, dałam jej kluczyk i nic. Auto się nie otworzyło więc mama pokrzyczała i wsiadła na siedzenie pasażera po czym nagle patrząc przez szybę zauważyła że obok jej auta stoi drugie takie samo. Popatrzyła z głupią miną na mnie wstała i otworzyła właściwe auto. Podkreśliłam to jednym słowem -blondynka, a ona sama stwierdziła, że dobrze, że nie zgarnęli jej za próbę włamania do czyjegoś auta lub co lepsze nie wezwała lawety. YAFUD

Po wielkiej ulewie, przed...

Po wielkiej ulewie, przed kliniką chirurgiczną, z powodu zatkanej rynny, utworzyła się ogromna kałuża, która uniemożliwiała pacjentom wejście do budynku. Był już późny wieczór, kiedy lekarz dyżurny zadzwonił do hydraulika i zażądał, aby ten natychmiast przybył na miejsce awarii. Hydraulik, który wrócił właśnie z Dorocznego Balu Hydraulików, rzekł:
- Przyjadę z samego rana.
- Nie - brzmiała odpowiedź. - Potrzebuję cię w tej chwili. Moi jutrzejsi pacjenci nie będą mogli wejść do kliniki. Poza tym, gdybyś to ty nagle prosił mnie o pomoc, oczekiwałbyś mojego przyjazdu nawet o trzeciej w nocy.
- Tu mnie masz - odparł hydraulik.
Przybył po jakiejś godzinie, ubrany w smoking i z butelką w rękach. Wyciągnął z kieszeni dwie tabletki i powiedział:
- Doktorze, wrzucam te tabletki do wody, więcej dzisiaj nie mogę zrobić.
- Co to za tabletki?
- Aspiryna - rzekł hydraulik. - I jeśli kałuża nie zniknie do jutra, proszę zadzwonić jeszcze raz.

Pijaczyna klęczy pod...

Pijaczyna klęczy pod latarnią uliczną i puka w te małe drzwiczki u dołu słupa.
- Józek... otwórz...
Cisza.
- Nooo... Józeeek otwórz...
Dalej cisza. Podchodzi obcy facet.
- Człowieku, przecież tam nie ma żadnego Józka!
- Jak to nie ma?! Światło się świeci!!!

k "to" robią mężczyźni...

k "to" robią mężczyźni różnych zawodów?
* Bankier - na raty
* Listonosz - dochodzi szybko
* Inżynier - zgodnie z planem
* Alpinista - zawsze na górze
* Polityk - kończy na obietnicach
* Policjant - twardą pałką z kajdankami
* Szachista - bije konia nawet przy królowej
* Dentysta - wiadomo, zawsze oralnie
* Śmieciarz - dochodzi raz w tygodniu
* Detektyw - tylko w ciemnościach i incognito
* Dżokej - galopuje ostro i zawsze chce być pierwszy
* Nurek - ma wielkie ciśnienie, zwłaszcza, gdy jest głęboko
* Muzyk - niezwykle sprawne palce, ale potrzebuje dyrygenta
* Dostawca pizzy - jak nie dojdzie w 15 minut, to zimny
* Pracownik Biura Podróży - nigdy nie może znaleźć właściwego miejsca
* Piłkarz - jak nie faul, to spalony, nigdy nie może trafić
* Golfista - małe piłeczki, a upiera się żeby zaliczyć 18 dziurek
* Dealer samochodów - nieważne gdzie i komu, aby tylko wepchnąć ten swój złom

LAMPKA...

LAMPKA

Jako 16-latek "pracowałem", czy też, jak to się modnie mówi, "odbywałem praktyki", w pewnej stacji radiowej. W conajmniej luzackiej stacji radiowej.
Pewnego dnia wpadamy z kolegą do biura dyr. programowego. Zadymione tak, że londyńska mgła to pikuś, wali marychą bardziej niż w hipisowskim volkswagenie, na biurku stoi wielka faja wodna.
[K]olega pokazuje na nią palcem i mówi do [S]zefa:
[K] - Ładną masz lampkę.
[S] - Tak, ale żarówka się... przepaliła.

Jaś z Małgosią wracają...

Jaś z Małgosią wracają do domu po kochaniu.
Mama do Jasia:
- Gdzie byłeś?
- Robiłem z Małgosią placki.
Mama Małgosi zadaje to samo pytanie:
Na to Małgosia odpowiada:
- Robiłam z Jasiem placki.
- A udowodnij to.
Małgosia zdejmuje majtki i mowi:
- Patrz jaka rozgrzana patelnia!

Pan prezydent w otoczeniu...

Pan prezydent w otoczeniu swoich najbardziej zaufanych ludzi, poleciał z roboczą wizytą do Konga.
Podczas spotkania z czołowymi przemysłowcami, wstaje jeden "wyjątkowo mocno opalony" i mówi:
- Jestem zainteresowany współpracą przemysłową z pana krajem.
Po przetłumaczeniu przez przyboczną tłumaczkę, pan prezydent pyta:
- Która gałąź pana interesuje?

- Wnusiu, a jak się nazywa...

- Wnusiu, a jak się nazywa ten Anglik, co mi wylewa herbatę na obrus?
- Parkinson, dziadku.

Lekarz telefonuje do...

Lekarz telefonuje do pacjenta:
- Mam dla pana dwie wiadomości, dobrą i złą, którą chce pan najpierw usłyszeć?
- Dobrą.
- Zostało panu 7 dni życia.
- A zła wiadomość?
- Nie mogłem się do pana dodzwonić od sześciu dni.

Jasiu do ojca:...

Jasiu do ojca:
- Tato, kto to jest dyplomata?
Ojciec:
- To taki gość, który potrafi powiedzieć "Spi******j" w taki sposób, iż poczujesz podniecenie na myśl o czekającej cię podróży.