psy
fut
lek
emu
#it
hit
syn

Jasiu pyta kolegę: ...

Jasiu pyta kolegę:
- Kto pierwszy spadnie z przepaści głupek czy pirat?
- Głupek.
Jasiu:
- Nie pirat bo głupek musi zapytać o drogę.

Rozmawia trzech rolników:...

Rozmawia trzech rolników:
- Jakie mi w tym roku jabłka powschodziły, normalnie półkilowe.
- A mi jeszcze większe, mówię Wam, conajmniej z kilo.
- Ale to nic w porównaniu z moim. Było taki duże, że jedno tylko wiozłem furmanką na targ i wyszedł z niego taki robak, że mi konia wpieprzył.

Jasiu z tatą stoi w kolejce....

Jasiu z tatą stoi w kolejce.
- Tato popatrz jaka gruba pani.
- Jasiu daj spokój.
Nagle wydobywa się dźwięk komórki z kieszeni grubej pani:
- Tyyt, tyyt, tyyt...
- Tato! Uważaj cofa!

Telefon na policję:...

Telefon na policję:
- Mąż mnie uderzył!
- I co, mamy go aresztować?!
- Nie, reanimować!

Umarło się facetowi....

Umarło się facetowi. Błądzi sobie po tamtym świecie, aż zaszedł na dworzec kolejowy. Widzi pociąg odjeżdżający do piekła, a w oknie wagonu teściową.
-Mamusia dostała skierowanie, czy jedzie do pracy?

Autentyczna sytuacja...

Autentyczna sytuacja ktora przydazyla sie mojemu kumplowi.
Kolega stoi przy przejsciu dla pieszych i obserwuje sytuacje:
siedzaca w Oplu kobieta czeka na zmiane swoich swiateł by moc ruszyc.Za nia stoi radiowoz. Kobieta nieco speszona tym faktem po zmianie swiatel chcac ruszyc zaczela mocno gazowac (prawdopodobnie zapomniala wrzucic bieg).W tym momencie "uprzejmi" policjanci nadali komunikat przez megafon:"Prosze sie nie stresowac,niech Pani spokojnie rusza".
Niestety kobieta nadal nie radzi sobie z ruszeniem.
Policjant znow nadaje komunikat:"Naprawde niech sie Pani nie stresuje tylko rusza".
Kobieta musiala byc juz niezle zestresowana bo zamiast jedynki wrzucila wsteczny i dodala gazu wjezdzajac z impetem w radiowoz.
Policjanci zapomnieli wylaczyc megafon co dalo sie wnioskowac po glosnym:"k***a mowilem Ci ze w Nas przy*ierdoli"...
Smile YAFUD

Co za różnica, jakie...

Treść tylko dla dorosłych. Zaloguj się lub zarejestruj aby potwierdzić swój wiek.

Pewna bardzo znana malarka...

Pewna bardzo znana malarka zaczęła mieć poważne problemy ze wzrokiem. Przerażona możliwością przedwczesnego zakończenia kariery postanowiła udać się do światowej sławy chirurga oka. Po operacji i kilku tygodniach rehabilitacji okazało się, że jej wzrok znów jest tak dobry jak wcześniej. Malarka była tak wdzięczna, że obiecała lekarzowi pomalować cały gabinet (niezależnie od rachunku jaki zapłaciła). Wzięła się do pracy i po kilku dniach gabinet był pięknie pomalowany a częścią dzieła było gigantyczne oko wymalowne na jednej ze ścian. Po skończonej pracy malarka zwołała konferencje prasową, żeby przedstawić światu swoje najnowsze dzieło i publicznie podziękować lekarzowi, który przywrócił jej wzrok.
Podczas konferencji jeden z reporterów zwrócił uwagę na oko namalowane na ścianie i spytał chirurga:
- Panie doktorze jaka była pana pierwsza reakcja, gdy zobaczył pan swój nowo pomalowany gabinet i to pięknie, realistycznie namalowane oko?
- Podziękowałem Bogu, że nie zostałem ginekologem...

- Babciu, babciu, a czym...

- Babciu, babciu, a czym babcia do nas przyjechała? - pyta Jasiu.
- Pociągiem, wnusiu, pociągiem.
- Taaaak...? A tatuś powiedział, że babcię diabli przynieśli.

DZIADEK SIĘ ZNA...

DZIADEK SIĘ ZNA

Byłam kiedyś na obozie etnograficznym. Naszym zadaniem było między innymi ankietowanie starszych ludzi w okolicy na temat nazw różnych przedmiotów, czynności itp.
Kiedyś siedzimy sobie u pewnego dziadka i robimy ankietę. Jedno z pytań brzmiało:
"Jak się nazywa blaszane naczynie do przenoszenia lub przewożenia mleka (chodziło oczywiście o bańkę na mleko)?"
Dziadek myśli, myśli, po głowie się skrobie... W końcu pyta:
- Blaszane?
- No tak, blaszane.
- Do przewożenia mleka?
- Tak.
- ...No to musi cysterna!