psy
emu
#it
hit
fut
lek
syn

Student wchodzi do sali...

Student wchodzi do sali egzaminacyjnej.
Profesor, siedzący obok swojego asystenta trzyma w ręku trzy kartki z zestawami pytań i każe zdającemu wylosować jeden z nich.
Student bierze jedną z kartek, lecz po przeczytaniu prosi o pozwolenie na kolejne losowanie.
Profesor zgodził się.
Następny zestaw pytań także nie odpowiadał studentowi, więc prosi profesora o kolejne losowanie.
Profesor na to:
- Idź już. Dostajesz tróję.
Ucieszony student wychodzi z sali.
Po chwili asystent profesora zadaje profesorowi pytanie:
- Dlaczego ten student dostał tróję, przecież nie odpowiedział na żadne pytanie!
- Ale coś wiedział, bo szukał! - odpowiada profesor.

Na łące pasie się wielki...

Na łące pasie się wielki byk. Odgania ogonem muchy i szczypie zieloną trawkę. W pewnym momencie zauważa kątem oka wychodzącego zza pagórka białego królika, który coś krzyczy. Byk wraca do jedzenia a zbliżający się królik wrzeszczy:
- Z drogi bo idzie królik, król zwierząt.
Byk dalej zajada trawę i macha ogonem.Królik stanął za nim i mówi:
- Jak zaraz nie odejdziesz to gorzko tego pożałujesz. Liczę do trzech razzzzz..., dwaaaaaa...
W tej chwili byk (tak jak to byki robią często), walnął wielkiego placka i to tak, że trafił prosto w królika, po czym wrócił do jedzenia. Po kilku minutach z kupy "wynurza" się brązowy królik i pyta:
- Co, zesrałeś się ze strachu cwaniaczku?

Polaka, Ruska i Niemca...

Polaka, Ruska i Niemca złapał diabeł, i powiedizał:
- Dam wam mase pieniędzy, macie mi otworzyć sklep ze wszystkim, daje wam miesiąc czasu, jak nie to do piekła.
Przychodzi po miesiącu do Niemca, pyta sie o różne rzeczy, niemiec miał wszystko. Diabeł kombinuje, co tu dac, zeby go do tego piekła posłac... no i mówi:
- Dwa kilo ni ch**a! - Niemiec myśli, mysli:
- No nie mam! - to do piekła.
Idzie do Ruska, wszystko miał i mowi:
- Dwa kilo ni ch**a! - Rusek nie miał, i poszedł do piekła - idzie do Polaka, sytuacja potwarza sie. Diabeł mowi - dwa kilo ni ch**a - Polak na to:
- Poczekaj diabeł, mam w piwnicy, bo mi sie nie zmieściło na półkach - schodzą do piwnicy, Polak mowi:
- Diabeł, widzisz cos ??
- Ni ch**a!!
- To bierz dwa kilo i spadaj!!

Reżyser filmów porno...

Treść tylko dla dorosłych. Zaloguj się lub zarejestruj aby potwierdzić swój wiek.

Facet wracał do domu...

Facet wracał do domu swoim nowym samochodem, szczęśliwy niemożebnie i cały podekscytowany zakupem. W połowie drogi między salonem i domem coś go tknęło.
- Musiałem o czymś zapomnieć - pomyślał i począł przeszukiwać wszystkie kieszenie, schowki i zakamarki w swoim ubraniu. Niczego nie znalazł, ale myśl nie przestała go prześladować. Kiedy dojechał do celu, z domu wybiegła córka. Przywitała się, wycałowała tatusia i pyta:
- A gdzie mama?

Uczeni skrzyżowali kota...

Uczeni skrzyżowali kota z krokodylem. Eksperyment się udał, jednak (niestety) żaden z otrzymanych osobników nie przeżył. Połowa kotkodyli wlazła na drzewo, spadła i się zabiła. Druga połowa wlazła do rzeki i się utopiła.
Jedyny kotkodyl, który był trzymany w oddzielnej klatce, zmarł z żalu, próbując bezskutecznie polizać się po jajach...

Nauczyciekla w szkole...

Nauczyciekla w szkole pyta dzieci, czy ktos zna jakies zdanie
po niemiecku? Wyrywa sie Jasiu:
-Ja znam!
-No to powiedz
-Posztraffiam ffszystkichhh polakufff...

Ojciec miał 2 synów:...

Ojciec miał 2 synów: pesymistę i optymistę.
Pewnego dnia postanowił dać im prezenty. Pesymiście dał do pokoju zabawki elektroniczne, a optymiście do pokoju nałożył górę końskiego łajna.
Na następny dzień rano idzie do pierwszego pokoju, a tam syn niezadowolony. Ojciec się go pyta, dlaczego.
Syn narzeka:
- Bo to tyle elektronicznych zabawek, dużo instrukcji do przeczytania, a na pewno trzeba będzie kupić baterie, kiedyś się w końcu to wszystko zepsuje...
Ojciec idzie do drugiego pokoju, a tam syn-optymista przerzuca łajno i woła:
- Gdzieś tu jest mój kucyk! Gdzieś tu jest mój kucyk!...

Co to jest: gdy jest...

Co to jest: gdy jest czyste to czarne gdy białe to brudne?
- Tablica.

JAK DOGODZIĆ KOBIECIE...

JAK DOGODZIĆ KOBIECIE

Wróciliśmy z moim ślubnym po kilku dniach nieobecności..
Jak wszystkim wiadomo zmienił się czas a skoro nas nie było.. zegarków nikt nie przestawiał. Nie są to niestety zegarki które przestawiają się same i tylko ok trzeba nacisnąć.
Ja zmęczona.. zaległam na łóżku.. mąż zmęczony zaległ przy komputerze...
Coś mi tam chodzi po głowie że nie wszystko w domu jest w porządku.. myślę intensywnie.. w końcu wymyśliłam.
[Ja prosząco] - Weź przestaw budzik co?
[Un] - A po co?
[Ja błagalnie] - No bo będzie dzwonił godzinę wcześniej...
[Un nieustępliwie] - No to co?
[Ja z lekkim zniecierpliwieniem] - Jak to co... Potem usnę i zaśpię do pracy. Nie mogę się tak wiecznie spóźniać...
No i tak morduję go, morduję, wymyślam coraz bardziej logiczne argumenty, że jak ja się za to wezmę, to zepsuję i że budzika nie będziemy mieć wcale, albo że to on jest mężczyzną od techniki w tym domu (przysłodziłam)... W końcu on wstaje i przestawia budzik...
...na półkę obok...
- Masz przestawiony i nie marudź więcej – warknął...(nerwowy jakiś czy co?)