psy
lek
fut
emu
#it
hit
syn

Jasiu pyta się mamy:...

Jasiu pyta się mamy:
- Mogę się z tobą wykąpać?
- Tak, lecz nie zaglądaj pod piankę!
- Dlaczego? Co tam masz?
- Myszkę.
Następnego dnia idzię do taty i pyta:
- Tato mogę się z tobą wykąpać?
- Tak, lecz nie zaglądaj pod piankę!
- Dlaczego? Co tam masz?
- Wężyka.
Kolejnego dnia idzie do dziadka i mówi:
- Dziadek mogę się z tobą wykąpać?
- Tak lecz nie zaglądaj pod piankę.
- Dlaczego? Co tam masz?
- Mikrofon.
W nocy Jaś się wkurzył idzie do dziadka i mówi:
- Dziadek daj mi mikrofon. UWAGA WˇŻ ATAKUJE MYSZKĘ!

W kuluarach sejmowych...

W kuluarach sejmowych poseł szepcze na ucho do posła:
– Żona zdradza cię z trzema naszymi kolegami z ławy.
Na to drugi, wzruszając bezradnie ramionami:
– Nic na to nie poradzę. Mają większość.

Co to jest: Niemiec ma...

Co to jest: Niemiec ma z przodu, Turczyn ma na końcu, mężatka nie ma wcale, a panna ma dwie w środku?
- ?
- Litera "N".

Ludożercy segregują złapanych...

Ludożercy segregują złapanych białych.
- Zdrowy?
- Zdrowy.
- To na mięso.
- Następny.
- Zdrowy?
- Chory.
- Na co?
- Na cukrzyce.
- To na kompot.

Kiedyś jednego pijaczka...

Kiedyś jednego pijaczka zapytano, ile razy w życiu się upił. A on:
- Tylko raz. Alem dotąd jeszcze porządnie nie wytrzeźwiał.

Biseksualizm? Niewątpliwie...

Biseksualizm? Niewątpliwie podwaja twoje szanse na sobotnią randkę.

Woody Allen

Rozmawia dwóch kumpli:...

Rozmawia dwóch kumpli:
- Moja żona to anioł...
- A moja jeszcze żyje...

Siedzę dziś wieczorem...

Siedzę dziś wieczorem z dziewczyną, oglądamy "Robot i Frank". W pewnej chwili zastanawiam się głośno:
- kurcze, dobra sprawa, ugotuje, pozmywa, posprząta, przyniesie zakupy - niedługo małżeństwa przestaną istnieć..
na co wtulona we mnie dziewczyna mruczy pod nosem:
- a-ha.. a kto Ci loda zrobi?

Kłótnia dwóch pedałów...

Treść tylko dla dorosłych. Zaloguj się lub zarejestruj aby potwierdzić swój wiek.

OSTATNI ZJAZD...

OSTATNI ZJAZD

Mąż mojej teściowej (fajny gość, ok 60-ki) postanowił, że sobie przypomni, jak za młodości jeździł na nartach. Jak mówił, tego się nie zapomina. I miał rację. Z relacji gdzie jeździł, górki robiły się coraz bardziej trudne. Wciągnęło go. Więcej, dostał korby. W wigilie pojechał na narty, mówiąc żonie (teściowej, brrr), że wszystko jest przygotowane i będzie o 14-tej. Niestety, nie był, nie zadzwonił. Okazało się, że był zajęty. Wybił sobie bark, powrót z Czech, pobyt na pogotowiu, trochę to zajęło.
Pierwszy dzień świat.
Teściowa pomstuje ile wlezie:
- Jak tak mógł, prosiłam go, żeby nie jechał...
Teść nieśmiało próbuje się bronić:
- To już był ostatni zjazd.
Ja, próbując mu pomóc (naprawdę fajny gość):
- Tak się zdarza. Często wybija się bark w ostatnim zjeździe.
Patrzą - teść ze zrozumieniem, teściowa bardziej łagodna (jeżdżę na nartach, pewnie pomyślała, że znawca się wypowiada).
Niestety coś mnie podkusiło dokończyć:
- Podobnie jak złamanie ręki, nogi. Nie znam gościa, który by dalej zjeżdżał.
Teść, fajny gość, mniej mnie lubi, a żona miała do mnie pretensje (musi mieć coś wspólnego z teściową).