#it
emu
fut
hit
lek
psy
syn

Mąż wraca z delegacji...

Mąż wraca z delegacji i pierwsze kroki kieruje do sąsiada:
- Ktoś przychodził do mojej, jak mnie nie było? - pyta.
- Nikt - odpowiada sąsiad.
- Na pewno nikt? - upewnia się.
- Na pewno - potwierdza sąsiad.
- Mówisz mi, że przez całe dwa tygodnie nikt do niej nie przychodził?
- Całe czternaście dni nikt nie przychodził - potwierdza sąsiad.
Mąż potarł brodę i zamyślony mruczy pod nosem:
- To może i ja nie pójdę?

Mąż wraca do domu i mówi...

Treść tylko dla dorosłych. Zaloguj się lub zarejestruj aby potwierdzić swój wiek.

Kolega do kolegi:...

Kolega do kolegi:
- Wiesz co, moja żona to straszny niechluj.
- Dlaczego?
- W domu ciągle brud i smród. Kurze niepowycierane, nieodkurzone od tygodni. Nawet odlać się nie mogę bo w zlewie pełno brudnych naczyń.

- Jak poznać, że blondynka...

- Jak poznać, że blondynka używała komputera?
- Ekran jest biały i komputer nie reaguje na klawisze
- Po czym poznać, że druga blondynka używała komputera?
- Komputer dalej nie reaguje, ale są jakieś napisy na białym ekranie...

Dresiarz jest jak choinka:...

Dresiarz jest jak choinka:
- może nie być zielony,
- może nie mieć szpilek,
- może nie mieć bombek,
- może nie mieć szpica i podstawki,
Ale łańcuch mieć musi!

Jak wygląda luka prawna?...

Jak wygląda luka prawna?
- Siedzą dwaj prawnicy, a pomiędzy nimi blondynka.

Wchodzi pies do lasu,...

Wchodzi pies do lasu, widzi wieloryba i pyta go:
- Nie powinieneś przypadkiem być w oceanie?
A wieloryb patrzy na niego i po chwili odpowiada:
-Tak.

-Co robi napalony Jarosław...

-Co robi napalony Jarosław Kaczyński?
-Odwraca kota ogonem.

Przychodzi Buzek do Kwaśniewsk...

Przychodzi Buzek do Kwaśniewskiego. Siadają przy stole. Prezydent patrzy na niego ... - marne to, oczka podkrążone, rączki mu chodzą. Kwachu pyta:
- Panie premierze, wygląda pan nie najlepiej, co się stało?
Buzek na to mówi:
- Kurcze Olek dajmy spokój tym konwenansom. Powiedz mi, do cholery, jak ty to robisz?! Otaczasz się samymi fachowcami, ekspertami pod każdym względem, masz kogo do telewizji posłać do każdego programu, twoja kancelaria pełna jest dobrych doradców, prawników, ludzi od mediów, nawet żona ci pomaga i wyciągnie cię z największej opresji itd...., A ja: cały mój gabinet to banda kretynów, moi doradcy to infantylne gnojki, mój sekretariat wypełniają troglodyci. No powiedz, jak ja mam mieć dobre notowania pracując z takim motłochem, no jak!! Olek proszę cię, powiedz mi, jak ty sprawdzasz swoje otoczenie i doradców, żeby się dowiedzieć,
którzy się nadają, a którzy nie??!
(kończył już chlipać Kwachowi w rękaw).
Olek popatrzył i zamyślił się, po kilku sekundach milczenia mówi:
- Dobra, panie profesorze, powiem to panu, bo szkoda mi się pana zrobiło. Po prostu przeprowadzam mały test.
- Test? Jaki test?- pyta Buzek.
- A zaraz go panu zademonstruje.
- RYYYYSIEK !!!!! wola Kwachu.
Po chwili do gabinetu wbiega sapiąc i dysząc Kalisz.
- Słuchaj no Rysiu powiedz swemu prezydentowi taka rzecz: kto to jest jest synem twojej matki ale nie jest twoim bratem?
Kalisz przymrużył oczka i po 4 sekundach mówi:
- To proste, to muszę być ja!
- Dobrze, Rysiu, możesz odejść.
Drzwi się zamknęły.
- Widzi pan profesor, sprawdzam w ten sposób każdego z mojego otoczenia. Jak źle odpowie to won!
- Doskonale!- ucieszył się Buzek - Muszę to wypróbować.
Następnego dnia przechadza się Buzek w kuluarach sejmowych i myśli, kogo by tu przydybać i wypróbować. Nagle patrzy, a tu Handke próbuje uciec do sali kolumnowej udając, że nie widzi swojego szefa. Buzek szybkim susem dopadł balustrady i wola go. Chcąc nie chcąc minister edukacji poczłapał do Buzka.
- Mirek powiedz mi, kto to jest - jest synem twojej matki, ale nie jest twoim bratem?
Handke zbaraniał. Po chwili:
- Ależ panie premierze, nie mogę tak od razu udzielić odpowiedzi, to może być bardzo pochopne, musze mieć więcej czasu, myślę, że do jutra mógłbym postarać się żebrać odpowiednie dane i udzielić przynajmniej wstępnej odpowiedzi...
Buzek się skrzywił.
- Dobra, Mirek, do jutra masz czas.
Handke w te pędy pognał do ministerstwa, powołał sztab kryzysowy, zamówił ekspertyzy, analizy. Za pieniądze z rezerwy MEN-u została utworzona specjalna komórka do uporania się z problemem. Siedzą, myślą i nic. Nikomu nic do głowy nie przychodzi. Siedzieli tak aż do rana. W końcu Handke myśli:
- Kurcze, zadzwonię do Balcerowicza- mówią, że to podobno niegłupi facet, może on cos pomoże. Jak pomyślał tak zrobił.
Odbiera zaspany Balcerowicz.
- Panie premierze, mam do pana takie małe pytanie: kto to jest synem twojej matki, ale nie jest twoim bratem?
- Oczywiście, że to jestem ja!!!- wrzasnął Balcerowicz i trzasnął słuchawką. Uradowany Handke biegnie do URM-u, wpada do kancelarii premiera drąc się wniebogłosy:
- Wiem! Wiem!
Z gabinetu wychodzi Buzek.
- No słucham, Mirek, słucham?
- To jest oczywiście Leszek Balcerowicz!
Buzkowi zwęziły się oczy, cały posiniał i wrzasnął.
- WON!!! WON!!! Won stąd ciemna maso!!! To jest Rysiek Kalisz!!!

Lekcja religii. Siostra...

Lekcja religii. Siostra pyta dzieci jak umarł Jezus. Wszystkie dzieci zgłaszają się do odpowiedzi, tylko Jasio nie podnosi ręki. Siostra pyta Jasia:
- Jasiu, naprawdę nie wiesz jak umarł Jezus?
- Nie.
- To w takim razie na następną lekcję religii przyjdź z ojcem.
Na następnej lekcji religii siostra mówi do ojca Jasia:
- ...Pytam dzieci jak umarł Jezus, wszystkie dzieci zgłaszają się do odpowiedzi, a pana syn tego nie wie.
- Siostro - odpowiada ojciec Jasia. - My na takim zadupiu mieszkamy, że nawet nie wiedzieliśmy że on chorował!