#it
emu
fut
hit
lek
psy
syn

Facet poznał babkę,mieli...

Facet poznał babkę,mieli się ku sobie,więc wkrótce był ślub.
A jako,że babka wierząca bardzo była,to facet z utęsknieniem czekał na noc poślubną by konsumpcji po raz pierwszy dokonać.
Tak więc po weselisku napalony facet leży w łóżku i woła żonę:
-Choć już Kochanie Ty moje
Żona na to:
-Zaraz,zaraz..
I wyciąga lewe oko,szklane...
Facet zbladł,ale kobitka była zgrabna a on napalony,więc woła ja znowu:
-Choć tu Myszko,bo już nie mogę wytrzymać!
Żona znowu:
-Zaraz,zaraz...
I odkręca prawą nogę,protezę...
Facet już lekko wymiękł,ale próbuje dalej:
-Choć tu do mnie Skarbie.
Żona,tradycyjnie już:
-Zaraz,zaraz...
I odkręca lewą rękę,..
Facet patrzy na nią i mówi:
-Wiesz co?To może po prostu rzuć mi tu dupę...

Po ciężkiej pracy na...

Treść tylko dla dorosłych. Zaloguj się lub zarejestruj aby potwierdzić swój wiek.

Gościu opalał się na...

Gościu opalał się na plecach, na plaży i zdarzyło mu się usnąć. Oczywiście wskutek tego doznał poważnych poparzeń skóry. Zabrano go do szpitala. Skóra na nogach była mocno zaczerwieniona i najlżejszy kontakt z nią, sprawiał facetowi ogromny ból. Lekarz przepisał mu zażywanie mnóstwa wody i płynów elektrolitycznych, delikatną maść oraz Viagrę.Zdziwiona pielęgniarka pyta lekarza :
- A co dobrego może zrobić Viagra w jego przypadku ?
- Dzięki temu jego spodnie nie będą ocierać się o nogi -odpowiada lekarz.

Wraca Kowalska z zakupów....

Wraca Kowalska z zakupów. Wchodzi po schodach, a tu nagle przed nią staje ekshibicjonista i rozchyla poły płaszcza.
Kowalska patrzy i mówi:
-O masz, teraz sobie przypomniałam. Jajek nie kupiłam!

Brunetka: Wczoraj strasznie...

Treść tylko dla dorosłych. Zaloguj się lub zarejestruj aby potwierdzić swój wiek.

Szlemenzon umierając...

Szlemenzon umierając sprzedał Rabinowiczowi swego białego konia za jedyne sto grzywien. Uradowany Rabinowicz biegnie do stajni, żeby nacieszyć się nowym nabytkiem. Patrzy - a tu koń zdechł. Wraca więc do Szlemenzona, żeby mu wygarnąć, ale ten też zwiał do kostuchy.
Idzie zatem Rabinowicz na stypę i opowiada:
- Wyobraźcie sobie, mój przyjaciel Szlemenzon sprzedał mi przed śmiercią swojego ulubionego białego rumaka za dwieście grzywien! Ale koń mi niepotrzebny. Mogę go wystawić jako nagrodę w loterii, jeżeli znajdzie się dziesięciu chętnych, którzy zapłacą po dwanaście grzywien. Jeden z was wygra konia.
Loterię rozegrano. Szczęśliwiec idzie do stajni, stan konia się oczywiście nie poprawił. Wraca z pretensjami do Rabinowicza, a ten bez słowa oddaje mu dwanaście grzywien.
- A pozostali? - pyta zwycięzca
- A pozostali - odpowiada Rabinowicz rozkładając ręce - przecież konia nie wygrali.

Dwóch kumpli rąbie drzewo....

Dwóch kumpli rąbie drzewo.
- Marek, daj siekierę!
- No to łap!
- Hyy...
- Ty nie hykaj, ty mów po ludzku - złapałeś?

Przychodzi córka do matki...

Przychodzi córka do matki i mówi:
- Mamusiu jestem w ciąży.
- Dziecko, a gdzie ty miałaś głowę?
- Pod kierownicą mamusiu.

Kobieta parkuje samochód...

Kobieta parkuje samochód na miejscu dla inwalidy. Podchodzi patrol policyjny - policjat pyta:
Ma Pani uprawnienia do parkowania w tym miejscu!
Nie, ale mąż mi umarł!
To nie ma nic do rzeczy - mówi policjant.
Kobieta na to
MA, ja bez ch**a jak bez ręki!!!

DOBRZE POINFORMOWANA...

DOBRZE POINFORMOWANA

Sprawa była następująca. W sobotę wracałam z imprezy z kolegą, który był samochodem. W niedzielę rano się budzę i okazuje się, że nie mam komórki. Strata w sumie mała, ale zawsze szkoda, jak się coś gubi. Pogodzona z losem, dzwonię do innego kolegi, czy by się dziś ze mną nie wybrał, jakiś nowy sprzęt dzwoniący zakupić. Na co kolega zdziwiony mówi:
- Ale przecież Arek ma Twój telefon, bo Ci musiał wypaść w samochodzie, i mówił, że Ci go podrzuci jak będzie miał drogę.
No to dzwonię do Arka, czy go ma, no i faktycznie, zguba się znalazła. Jako, że stęskniłam się za komórką poszłam przed chwilą do niego do pracy. Strzelam lekkiego focha, że nic mi nie dał znać i się denerwowałam, na co on oburzony, wręczając mi zgubę:
- No przecież napisałem Ci smsa...
Patrzę i faktycznie jest sms treści: „Cześć Anka. Zostawiłaś u mnie w wozie komórkę. Podrzucę Ci ją w tym tygodniu, jak będę wracał z pracy”. Po przeczytaniu smsa wykonałam klasycznego rotfla, na co Areczek z

lekkim oburzeniem nadal drąży:
- No widzisz, dałem Ci znać, a Ty na mnie krzyczysz.