psy
fut
hit
#it
lek
emu
syn

- Koleżanka z pracy prosi...

- Koleżanka z pracy prosi cię o pomoc - wykonujesz za nią robotę. Siostra zachoruje - latasz do niej, opiekujesz się, chociaż ma męża. Sąsiadce nosisz siatki, wyprowadzasz jej psa.
Ja jednego nie rozumiem; skoro nie potrafisz odmówić, to dlaczego w wieku 25 lat wciąż jesteś dziewicą?

WAŻNY OŚRODEK...

WAŻNY OŚRODEK

No to już czas temu było. Siedzę u informatyka [I], szperamy na JM w trollowanych... Jeden kawałek nas rozbroił:
"quka: gdzie się znajduje ośrodek kontrolowania moczu??
marta: w części lędźwiowej rdzenia przedłużonego
quka: kurnaaaa, napisałem na kartkówce, że we Włocławku"
Lejemy ze śmiechu. Na to wpada kolegi kierownik [K]
[K]- Co wam tak wesoło?
[I]- Kierowniku, może pan wie gdzie znajduje się ośrodek kontrolowania moczu?
[K]- No jak to gdzie? W Myśliborzu...

Kefir i śledź! Avocado...

Kefir i śledź! Avocado i chrzan! Kiszona kapusta i wapno gaszone! Ananas i farba! Wszelkie gastronomiczne fanaberie w magazynie "Żywność dla kobiet w ciąży."

SYZYFOWA PRACA...

SYZYFOWA PRACA

Sobotnia parapetówka u kumpla z okazji bliżej nie określonej,
godzina ok 1-2 w nocy, wszyscy juz "senni". Lać mi się zachciało wiec idę do WC, no ale ktoś mnie uprzedził, siedzę więc i czekam grzecznie. Minęło 5 minut, czekanie siłą rzeczy mi się znudziło, więc pukam do drzwi i grzecznie pytam:
[Ja] - Puk, Puk?
[KtosTam] - Jeszcze chwilka.
[Ja] - Wymiotujesz?
[KtosTam] - Nie, sr*m sobie...
[Ja] - Ehe, no i jak idzie?
[KtosTam] - Kiepsko...
[Ja] – Uuu, a to dlaczego? Problemy jakieś?
[KtosTam] - Nooo, sr*m, sr*m i gó*no z tego wynika...

SERWER...

SERWER

Sytuacja: piszę taki kawałek programu, który ma wysyłać newsletter. Program teoretycznie jest poprawny, ale za nic nie chce wysłać jakiejkolwiek wiadomości przez serwer wskazany przez klienta. Dzwonię więc do klienta, on mi przekazuje namiary na swojego człowieka z IT. Dzwonię do niego i zaczynam mu tłumaczyć problemy, jakie napotkałem przy korzystaniu z ich serwera:
[Ja] - .... [dużo o nagłówkach, protokołach i innych]...
[IT] – No, ale ja nie widzę problemu. Przecież ten serwer jest tak skonfigurowany, żeby nie dało się przez niego wysyłać wiadomości...
[Ja] - To po cholerę wysyłaliście nam te dane dostępowe
[IT] - No ja też nie wiem...

KONKURENCJA...

KONKURENCJA

Leżę kiedyś w lipcowe popołudnie skacowany straszliwie... Otworzyłem okno, by spróbować dojść do siebie. W głowie mam wybuchy nuklearne, ale mieszkam na 1szym piętrze i cisza nie jest mi tego dnia pisana. Za oknem godzina 14sta – matki szlifują bruk wózkami, pod podłogą weterynarz znęca się nad jakimś psem – masakra... Wreszcie trochę ciszy... Przysnąłem na kilka minut i nagle słyszę rozdzierający śpiew dwóch miejscowych meneli pod oknem:
- „Nieeeeeeech żyyyyjeeee baaaaaal!!!”
Poczułem się jakby mi ktoś elektrodę na jajach zamontował, ale tak mnie tym rozśmieszyli, że odśpiewałem im najgłośniej, jak potrafiłem:
- „Bo to żyycieee, to bal jeest nad baaaalee!”
Po chwili usłyszałem:
- „ Zdzichu – idziemy, bo jeszcze nam butelką przypie*doli.…”

Bocian uśmiecha się do żaby:...

Treść tylko dla dorosłych. Zaloguj się lub zarejestruj aby potwierdzić swój wiek.

Jest lekcja, pani pyta...

Treść tylko dla dorosłych. Zaloguj się lub zarejestruj aby potwierdzić swój wiek.

Jestem bardzo zasmucony...

Jestem bardzo zasmucony przypisywaniem polskim producentom mięsa niecnych pobudek. Czy to ich wina, że komputery angielskich kontrahentów nie obsługują polskich znaków diaktrycznych?

Przecież nasi wyraźnie zaznaczyli, że na sprzedaż jest "WoŁowina z koninĄ" a nie "Wolowina z Konina".

O CZASIE...

O CZASIE

Praktyka promowa typu morska odbywana na sadzawce Bałtykiem zwanym. Koniec dejmanki, bosman do trzech studentów rzecze:
- Jutro was widzę o 7 na manewrach. No możecie przyjść trochę po.
Chłopaki radośnie udają się do kajuty, aby w kojach na zasłużony (albo i nie) spoczynek się udać. Jak to być musiało, zaspali. Biegnąc spotkali marynarzy wracających z manewrów z bosmanem na czele.
- O której mieliście być??!!
- Noooo... Eee... Po siódmej?
- A która jest?
Głowy spuszczone w dół już szukają wyjaśnienia. Jeden ze studentów zauważa zegar wiszący na pokładzie.
- No, po siódmej...
Wzrok wszystkich wędruje na zegar.
- Jak w mordę strzelił są o czasie - słychać z tłumu.
Była 7.55. Tego dnia bosman nie odezwał się do nich słowem.