#it
emu
fut
hit
lek
psy
syn

- Co tak seplenisz?...

- Co tak seplenisz?
- Żęby szobie wybiłam.
- Upadłaś?
- Nie, szle do lodzika podeszłam.

MATEMATYKA WYŻSZA...

MATEMATYKA WYŻSZA

Koleżanka w pracy opowiada jak to uczy swoje pędraki dodawać. Jak mówią naukowe teorie, dzieciom pojęcia abstrakcyjne najlepiej tłumaczyć na przykładach. Tak też zrobiła koleżanka:
[K] - Masz jednego loda śmietankowego i dostajesz ode mnie drugiego loda śmietankowego. To co masz?
[D] - Imprezę?

NASI TU BYLI!...

NASI TU BYLI!

Byłem w zeszłe wakacje w Szczawnicy. A jak to wiadomo, do naszych zagramanicznych sąsiadów dosłownie rzut kijem.
Pojechaliśmy kiedyś z małżonką do Niedzicy na przejście graniczne po drobne zakupy (świeży Bażancik, tonę pistacji, studencką etc.) i natrafiliśmy akurat na grupkę kolonijnych dzieciaków. W jednym ze sklepów samoobsługowych taka oto akcja miała miejsce:
Na moje oko dzieciaki w granicach 15-17 lat znalazły najtańsze sikacze jakie tylko były w sklepie, na co radosnym okrzykiem zapakowali tym cały koszyk. Podchodzą do kasy, na co pani ekspedientka kiwając głową i machając ręką na znak protestu mówi:
- Nie kupujcie tego, to piją najwięksi żule...
Na co jeden z nich:
- Spoko, spoko, my jesteśmy z Polski.

Dzwoni facet do sklepu...

Dzwoni facet do sklepu z materiałami.
- Dostane u państwa kreton?
- Tak.
- Ale zależy mi, by był w wesołe wzorki.
- Przyjeżdżaj pan, zes*asz się pan ze śmiechu.

- Ale ofertę dostałem!...

- Ale ofertę dostałem! Mój pogrzeb 80% taniej, muszę się zdecydować do piątku i wykorzystać do końca roku. Oferta nieważna, jeśli kupi mniej niż 100 osób.
- Brrr... Skąd taka makabra?
- Z >TRUPONA<....

- Pan spałeś z moją córką!...

- Pan spałeś z moją córką! Pan się masz z nią żenić!
- Z pańską żoną też spałem. To co, mam zostać bigamistą?

Ojciec prowadzi syna...

Ojciec prowadzi syna do toalety:
- O człowieku można się dużo dowiedzieć wiedząc, co czyta w toalecie. Popatrz, ja już trzeci raz przeczytałem "Tożsamość Bourne'a", mama -"Wojnę i pokój", dziadek - "Trylogię". A ty co czytasz, jakieś głupie dowcipy z gazetek reklamowych. O czym to świadczy?!
- Tylko o tym, że zaparcia trzeba leczyć, a nie chwalić się nimi...

- Kochany, a może by...

- Kochany, a może by tak dzisiaj bez zabezpieczenia?
- Iwan, odjeb@ło ci?! Nałóż kask, jesteśmy na budowie!

METAMORFOZA...

METAMORFOZA

Samochód zepsuł mi się dość poważnie, a co za tym idzie, nagle się okazało że ja to nie mam wszędzie blisko, tylko tak naprawdę wszędzie daleko.
W warsztacie nikt się jednak tym specjalnie nie przejmował, przez co trzy tygodnie pozostawałem bez samochodu. Spoglądając w lustro, na domiar złego, stwierdziłem, że normalnie zarosłem jak dziki agrest i wypadałoby jakiegoś fryzjera odwiedzić. Ten, do którego zwykłem chodzić, oddalony był o całe lata świetlne, a że tak słabo mobilny jestem, bez samochodu, to zmuszony byłem poszukać innej lokalizacji gdzieś bliżej. Nie szukałem długo, bo już po jakiś pięciu minutach znalazłem salonik o wdzięcznej nazwie "Metamorfoza". Zabrzmiało to trochę złowieszczo, ale ja byłem zdecydowany i zdesperowany, bo to zawsze do domu bliżej a i zmrok już zapadał i nie chciało mi się dalej szukać. W krótkich żołnierskich słowach wytłumaczyłem gościowi, sprawiającemu wrażenie mocno metroseksualne, o co mnie się rozchodzi:
- Maszynką na krótko proszę...
Gościu zrozumiał i rach ciach sprawnie mnie obciął po czym padło pytanie:
- Stylizujemy?
Zerknąłem z powątpiewaniem w lustro i przez głowę przemknęła mi myśl że nie ma co specjalnie stylizować, ale przewrotnie powiedziałem:
- A stylizuj pan...
A ten jak mi nie nawali żelu, jak mi jakiś "dzióbki" na głowie porobi...
Głupio mi było się odezwać bo przecież się zgodziłem.
Dobrze że było ciemno i do domu blisko a tam od razu łeb pod kran... Tfu metamorfoza... Psia jego mać...

Prawda dnia:...

Prawda dnia:
Kiedyś żyłem sam i moje rzeczy byle gdzie walały się na swoim miejscu.
Teraz mieszkam z dziewczyną i moje rzeczy są ładnie poukładane, ale nie wiem gdzie...