psy
#it
hit
fut
lek
emu
syn

Poznałem babkę na fejsbuku....

Poznałem babkę na fejsbuku. 25 lat, cycata, wysoka brunetka.
Spotkaliśmy się w kawiarni. Siwa, przygarbiona, na oko sześćdziesiątka.
Wiem, że się spóźniłem na spotkanie. Ale żeby o 40 lat?

Kobieta dzwoni do dietetyka:...

Kobieta dzwoni do dietetyka:
- Panie doktorze. Niech Pan mi pomoże. Mąż mi kupił prezent, a ja się w niego nie mieszczę.
- Spokojnie. Opracujemy dietę i już za miesiąc wejdzie Pani w tą sukienkę...
- Jaką sukienkę? Hammera mi kupił!

Facet odbiera telefon...

Facet odbiera telefon w biurze:
- Kochanie ! Nie mogę się teraz kłócić. Oddzwonię do Ciebie później.

- Synu, nadszedł czas,...

- Synu, nadszedł czas, by porozmawiać, skąd się wziąłeś.
- Koledzy w szkole mi wszystko powiedzieli!
- Co oni tam wiedzą... Tu masz zaświadczenie o adopcji, a tu adres rodziców biologicznych.

Cztery najważniejsze...

Cztery najważniejsze rzeczy w życiu:
- dzieciom lody,
- żonie kwiaty,
- sobie terenówkę,
- i uważać, żeby się w tym nie pomylić.

- I jak tam Twój maż?...

- I jak tam Twój maż? Nadal lunatykuje?
- Dzięki Bogu już ma to za sobą.
- Wyleczony?
- Powiedzmy że tak. Finalnie spier*olił się z tego balkonu.

KOCHANI RODZICE...

KOCHANI RODZICE

Historyjka zasłyszana od mojego dobrego kumpla....
Na wstępie: ów kolega ma w domu "wysłużonego" już jamnika, rocznik 92 i chciał sobie sprawić bulteriera czy coś tam, na co jego ojciec za cholerę nie chciał
się zgodzić, bo przeca jamnik to już prawie członek rodziny i żaden inny pies wstępu do domu nie ma, bulterier tym bardziej.
Kumpel był na szkole policyjnej, miał tam egzamin który zdał, sam dziwi się jak (ach ta policja) i postanowił o tym radosnym fakcie powiadomić rodzicieli. Dzwoni o 9 rano do domu, odbiera jego matka, a on:
- Matka, "pies" do was jedzie.
Mamuśka chyba była zaspana, nie zatrybiła o co mu chodzi i krzyczy do słuchawki:
- Co? Pies? ...Jaki pies?
A z drugiego pokoju słychać krzyk ojca:
- Pies? Żadnego ku**a psa w domu!
Ach, ci kochani rodzice...

- Ja to się swojej oświadczyłe...

Treść tylko dla dorosłych. Zaloguj się lub zarejestruj aby potwierdzić swój wiek.

Rozmowa telefoniczna....

Rozmowa telefoniczna.
Ja: Mamo, dostałem pracę!
Mama: Super! Jaką?
Ja: Zostałem komornikiem.
Mama: ...
Ja: Chyba już wiesz dlaczego dzwonię?

PERFEKCYJNE WYKONANIE...

PERFEKCYJNE WYKONANIE

To był jeden z tych nudnych poniedziałków, które nachodzą z reguły po niedzielach. Nie spodziewałem się niczego, co mogłoby poprawić mój humor, bezwzględnie zepsuty przez budzik elektroniczny marki Thompson. Na budzik byłem obrażony śmiertelnie, gdyż z uporem bezrozumnej i bezdusznej maszyny, kazał mi wstawać do roboty.
Przy kawie sprawdziłem tylko jeszcze listę stu najbogatszych ludzi na świecie...
Nie było mnie... Dopiłem kawę, westchnąłem ciężko, ogarnąłem się trochę, po czym wsiadłem do samochodu z zamiarem udania się do tyrki.
Stałem właśnie, oczekując na lukę żeby włączyć się do ruchu, zgłośniłem radio, gdy to zobaczyłem...
Po przeciwległym pasie ruchu, poruszał się osobnik w garniturze i sądząc po jego kocich ruchach, w stanie lekko-pół-śmiesznym, z ręką ostrzegawczo wyciągniętą przed siebie ala "Młode Wilki", zmuszając nadjeżdżające samochody do ominięcia go szerokim łukiem.
Kilka właśnie go ominęło, gdy z przeciwka nadjechał nie pierwszej świeżości Kamaz...
Kierowca zatrzymał się przed gościem, wyszedł z kabiny, strzelił mu niezłą pecynę w łeb, aż tamten wywalił się na trawnik, na poboczu. Niby nic śmiesznego... Z osłupienia wyrwały mnie słowa piosenki lecącej w radiu:
„...TRZEBA WIEDZIEĆ KIEDY ZE SCENY ZEJŚĆ... NIEPOKONANYM...”
- Święta racja - pomyślałem i w końcu ruszyłem...