psy
emu
#it
hit
fut
lek
syn

- Kochanie, bzykniemy się?...

Treść tylko dla dorosłych. Zaloguj się lub zarejestruj aby potwierdzić swój wiek.

- Dzień dobry, czy można...

- Dzień dobry, czy można z Daszą?
- Oczywiście, proszę.
- A to k...! A mnie mówi "Nie, nie wolno, mama nie pozwala"!

To naprawdę człowieka...

Treść tylko dla dorosłych. Zaloguj się lub zarejestruj aby potwierdzić swój wiek.

Rozmawiają dwaj pracownicy...

Rozmawiają dwaj pracownicy pewnej prywatnej firmy.
- Od kiedy tutaj pracujesz?
- Od momentu jak właściciel ujawnił, że będą jakieś zwolnienia!

DEKLARACJA...

DEKLARACJA

Moja jeszcze-wtedy-nie małżonka pracowała swego czasu w pewnej państwowej firmie.
I jak to w takich molochach - kręcili się po firmie różni związkowcy i szukali ludzi, których mogliby "bronić". Przyszedł także do pokoju, w którym pracowała moja lepsza połowa, a wraz z nią dwie koleżanki, w tym jedna zbliżająca się do emerytury pani nazwijmy ją Henia.
Przyszedł ten związkowiec i zaczął roztaczać widoki, jak to w Związku fajnie, co to i komu daje itd. Ponieważ wszystkie obecne osoby zaczęły z nim dyskutować, pan się nieco rozpędził, a w końcu pewnie swego rzekł:
- To może ja przyniosę deklaracje członkowskie?
Na to pani Henia:
- Deklaracje może pan przynieść, ale na członka mnie pan nie wciągnie.
Pan się szybko ulotnił...

Wchodzi do lekarza facet...

Treść tylko dla dorosłych. Zaloguj się lub zarejestruj aby potwierdzić swój wiek.

Sklep zoologiczny....

Sklep zoologiczny.
Przed klatką z parą miniaturowych królików stoi mała dziewczynka i długo się przygląda.
Widząc jak jeden z nich wyrywa sobie sierść, pyta.
- Tatusiu, a dlaczego króliczek to robi?
- Zawsze tak robią, kiedy chcą przygotować gniazdko dla swoich dzieci!
Dziewczynka patrząc na głowę ojca schylonego obok niej, pyta.
- Też tak zrobiłeś dla mnie?

Przychodzi polityk do...

Przychodzi polityk do restauracji, siada.
- Co podać? - pyta kelner.
- Stek.
- Jaki ten stek?
- Mój ulubiony - stek bzdur.

KIM BĘDĘ?...

KIM BĘDĘ?

Jedziemy z chłopem w całkowitym milczeniu. Fakt, mamy potwierdzenie, że kłopoty chodzą stadami. W milczeniu zrobiliśmy jakieś zakupy, w ciszy wracamy do domu. W ogóle smutno. "Kurna"- se myślę. "Żona jestem, to jakoś wesprę chłopa, bo go mula milion paskudztw. Powiem, że nam się uda, że będzie ok, że damy rade"
- Słuchaj - przerywam milczenie tuż przed goopim strasznie rondem - dla mnie najważniejsze jest, że to ty właśnie będziesz ojcem...
Nie skończyłam, bo musiałam się łapać za cokolwiek, żeby nie wyrżnąć łbem w przednią szybę. To efekt dość niezapowiedzianego hamowania. Ważniejsze od klaksonów i okrzyków posyłanych przez tabun wk**wionych kierowców dookoła był wzrok mojego.
- Jak? – spytał.
- No, że będziesz ojcem tego sukcesu, który niewątpliwie jest przed nami, a głównie przed tobą - mówię coraz ciszej i ciszej (to się chyba jakoś w muzyce nawet nazywa, takie subtelne wyciszenie).
- Aha - powiedział mój.
Pojechaliśmy znowu w milczeniu.

Był sobie paranoiczny...

Był sobie paranoiczny elektryk. Np. bał się w czasie igraszek złapać żonę za oba cycki naraz...