psy
#it
hit
lek
fut
emu
syn

Szła ciemnym zaułkiem,...

Szła ciemnym zaułkiem, gdy nagle wyskoczył na nią jakiś typ.
- Dobiorę ci się do komórki!
- Nie mam telefonu... - odparła. Poniekąd z ulgą, że to nie gwałt.
- ... jajowej.

W barze przy kielichu...

W barze przy kielichu rozmawiają dwaj koledzy:
- Stary, co ty taki załamany?
- Wiesz, wczoraj w nocy kochałem się z żoną.
- No i co?
- Dziś nad ranem zostawiłem jej z przyzwyczajenia 200 zł.
- Masz przekichane stary.
- Kiedy wróciłem po te 200 zł. znalazłem 50 zł reszty.

Informatyk wyjmuje masło...

Treść tylko dla dorosłych. Zaloguj się lub zarejestruj aby potwierdzić swój wiek.

ZOSTANIE PO STAREMU...

ZOSTANIE PO STAREMU

Nasz kolega - Pączek - przyszedł pochwalić się, że znów będzie tatusiem. Duma aż go roznosi. Z wyższością, tonem "co to nie on - ho ho - jestem najważniejszy na świecie autorytet ds. mienia dzieci" zwrócił się do Młodego (2 lata po ślubie, bezdzietny):
Pączek - Ty też Młody powinieneś się postarać o dzidziusia!
Młody (łypnął na kumpla jak Bazyliszek) - Wiesz, Pączek, kątem u teściów mieszkamy, więc póki co, poprzestanę na lukrowaniu baby po wierzchu.

JAK ŻONA LOTA?...

JAK ŻONA LOTA?

Lublin, druga połowa lat 90 ubiegłego stulecia, majowa późna noc (lub wczesny ranek jak kto woli). Razem z moim Kumplem wróciliśmy właśnie baaardzo zmęczeni z ognistej imprezy w jednym z nielicznych wówczas w tym mieście klubów studenckich. Zebrało mi się na gadane więc nawijam bez końca, kolega zaś dzielnie walczy z zamroczeniem alkoholowym i snem. Wreszcie kończę jakiś wątek i zamierzam wyartykułować puentę:
[Ja] - Wiesz i jeszcze jedno Ci powiem...
[Kumpel] - k***a, mów, zamieniam się w słup soli...

Dzwoni facet do sklepu...

Dzwoni facet do sklepu z materiałami.
- Dostane u państwa kreton?
- Tak.
- Ale zależy mi, by był w wesołe wzorki.
- Przyjeżdżaj pan, zes*asz się pan ze śmiechu.

Sąd. Sprawa rozwodowa....

Treść tylko dla dorosłych. Zaloguj się lub zarejestruj aby potwierdzić swój wiek.

NOWOŚĆ...

NOWOŚĆ

Moja [K]uzynka wróciła z delegacji i okazało się, że na firmowym parkingu nie ma jej samochodu. Dramat, wszyscy postawieni na nogi, wreszcie telefon na [P]olicję.
[P] - Wychodzi na to ze samochód został skradziony.
[K] - Ależ to nie możliwe proszę pana.
[P] - Dlaczego pani tak sadzi?
[K] - Bo mi nigdy nie skradziono samochodu...

MAŁY PRZECINEK...

MAŁY PRZECINEK

Siedzę ja sobie, mimo deszczowego dnia, na ławce w parku ciesząc się ostatnimi chwilami przed powrotem na uczelnię. Obok przechodzi [M]ama - w średnim wieku, z [D]zieckiem - około 4-5 lat.

[D]: (podekscytowane) - Mamo! Zobac! Descyk!
[M]: (zaciekawiona) - A gdzie?
[D]: (bardziej podekscytowane) - O tu!
[M]: (zdziwiona) - Tutaj?!
[D]: (z powagą w głosie) - No kulwa tu!

- Halo? Restauracja ''Oddech...

- Halo? Restauracja ''Oddech Smoka''? Co wyście mnie wczoraj wieczorem przywieźli?!
- Tak, jak pan zamawiał - kaczkę po pekińsku, faszerowanego szczupaka i japońskie ostrygi.
- Ostrygi zżarły kaczkę i szczupaka i zabarykadowały się w kuchni. I nie mogę nigdzie znaleźć swego psa.