psy
lek
fut
emu
syn
#it
hit

Żart o psie, który chodził po wodzie

Do kasy w hipermarkecie...

Do kasy w hipermarkecie podchodzi para z dwoma wózkami wyładowanymi po brzegi. Wykładają zakupy na taśmę, kasjerka skanuje, pakują. Kasjerka zauważyła, że między zakupami nie ma papieru toaletowego, postanowiła więc zażartować:
- No, wszystko państwo wzięliście, ale o papierze toaletowym, to zapomnieliście.
Na co mężczyzna niemal miotając iskry z oczu:
- A po jaką cholerę, jak paragon będzie miał z 50 metrów!?

Najbardziej swojej pracy...

Najbardziej swojej pracy nie lubią grabarze niecierpiący zwłoki.

Znalazł wieśniak omszałą...

Znalazł wieśniak omszałą butelczynę.
Otwiera, patrzy... a tam dżin!
Więc go wypił.

Wódz Indian Cree z północy...

Wódz Indian Cree z północy Kanady dostał polecenie udania się do Ottawy na konferencję dotyczącą ich przyszłego życia w lasach północy. Po długim marszu przedzieraniu się przez lasy i podróży koleją wrócił do swoich z bardzo niewyraźną miną.
- Jakie wiadomości przynosisz nam Wodzu.
- Mam dwie wiadomości jedną dobrą drugą złą. Ta zła to to, że z terenu Słowacji przeniosą do nas 200 tys. Rumunów, którzy nic nie robią cały dzień, leniuchują, kradną i żebrzą...
- A ta dobra wiadomość?
- Będą nam służyć za bizony....

Do nieba poszły trzy...

Do nieba poszły trzy dzieweczki. Św. Piotr pyta pierwszą:
- Uprawiałaś seks?
- Nooo tak, raz...
- To zasuwaj do czyśćca, tak na 200 lat
Pyta drugą:
- Uprawiałaś seks?
- Ooooo, ile razy!
- No to do piekła i baw się dobrze!
Pyta trzecią:
- Uprawiałaś seks?
- Nigdy w życiu!
- To masz tu skrzydełka...
- ... i będę aniołkiem?
- Nie, głupią gęsią!

Morze Północne, lodowaty...

Morze Północne, lodowaty wicher hula jak cholera. Na pokładzie statku stoi dwóch marynarzy.
- W taką pogodę z gołą głową? Gdzie masz swoje nauszniki? - pyta jeden.
- Od czasu nieszczęśliwego wypadku już ich nie noszę.
- Jakiego nieszczęśliwego wypadku??
- Kumpel zapraszał na wódkę, a ja nie słyszałem..

Przychodzi facet do baru...

Przychodzi facet do baru i zamawia setkę, płucze gardło, wypluwa i mówi:
- Kur... pier... Matiz.
Sytuacja powtarza się kilka razy, aż w końcu barman pyta:
- Dlaczego pan płucze gardło, wypluwa i mówi "Kur... pier... Matiz"
Niech pan posłucha:
- Jadę sobie moją odstawioną Scanią, wjeżdżam do rowu i nie mogę wyjechać. Jestem zły. Podjeżdza facet malutkim Matizem i mówi, że mnie wyciągnie. Ja na to, że jak mu się uda, to mu zrobię loda.
I na to pije kolejną setkę, płucze, wypluwa i mówi:
- Kur... pier... Matiz.

Roznosi rano mleczarz...

Roznosi rano mleczarz mleko. Patrzy nie ma butelki więc dzwoni do drzwi. Wychodzi totalnie nieprzytomny, zaspany facet i podaje butelkę mleczarzowi. Ten zamiast ja odebrać zaczyna się śmiać.
- No co jest? - pyta ten zaspany.
- A nic, tylko pierwszy raz widzę gościa w szlafroku zapiętego na dwa guziki i jedno jajo.