Tytułem wstępu: wybieraliśmy się do kumpla na 18. Mieliśmy mu składkowo zakupić „film przyrodniczy”. Siedzę sobie z mamusią przy śniadaniu tegoż pięknego dnia i snuję swoją opowieść:
- Pójdziemy do XXX Store kupić mu jakiś fajny film, żeby mu się za szybko nie przetarł. Mama robi klasycznego karpia i pyta:
- Jak to? To oni tam też i filmy sprzedają?
Ja nie mniej zdziwiony:
- A co mają sprzedawać w sex shopie?
Moja mama:
- O Jezu, a ja myślałam, że to sklep z dużymi rozmiarami i miałam iść spódnicę kupić.
Niebo, wydział promocji i rozrywki:
- Bracie archaniele, jakaś labadziara urządzi sobie koncert 15 sierpnia, nie zareagujemy? Żadnej burzy ani huraganu?
- Spokojnie to transakcja wiązana. Nasi ludzie rozreklamują jej koncert, a ona nam święto.
- Co panu dolega? - pyta psychiatra pacjenta.
- Wie pan, chodzą po mnie krasnoludki - odpowiada chory, otrzepując się nerwowo.
A lekarz na to:
- Dobra, dobra, tylko nie na biurko...
- Niestety, wysoki sądzie, nie mogę zamieszkać razem z szóstką swoich dzieci - broni się Kowalski.
- A dlaczegóż to?!
- Bo ich matki by się nie zgodziły.
Lekarz do dewotki:
- No cóż, pani choroba nie jest ciężka, ale wymaga jednak kilku dni w szpitalu, a potem krótkiego wypoczynku w sanatorium. Ale gwarantuję, że za miesiąc znów będzie pani na kolanach!
Pyta dziennikarz przechodnia:
- Co pan dostał na święta?
- Urodziło mi się dziecko.
- To musi być pan szczęśliwy
- Nie zupełnie...
- A dlaczego?
- Bo żona złożyła się na prezent z sąsiadem
Po pustyni idzie płetwonurek ubrany w akwalung, płetwy, żar leje się z nieba. Spotyka Araba na wielbłądzie:
- Przepraszam, do morza daleko?
- Ponad 200 km - mówi Arab.
- No, ładnie, ale plażę to żeście odpierniczyli!