psy
emu
#it
hit
fut
lek
syn

- Dlaczego oskarżony...

- Dlaczego oskarżony nie zwrócił pierścionka znalezionego w tramwaju? Czy oskarżony nie wie, że zatrzymanie sobie rzeczy znalezionej równa się przywłaszczeniu?
- Wiem, wysoki sądzie, ale w tym przypadku jestem niewinny, bo na pierścionku wyryte były słowa: "Twój na zawsze"

Facet z depresją chce...

Facet z depresją chce popełnić samobójstwo.
Wiesza linę na gałęzi drzewa, które rośnie nad jeziorem i zakłada ją sobie na szyję.
Nagle gałąź pęka i facet ląduje w jeziorze.
Macha rękami łyka wodę, ale wychodzi wreszcie na brzeg i mówi:
- No żesz k***a mać przez to wieszanie byłbym się utopił!

Facet zwraca się do panienki...

Treść tylko dla dorosłych. Zaloguj się lub zarejestruj aby potwierdzić swój wiek.

Wraca pijany facet do...

Wraca pijany facet do domu, potyka się o próg, wali łbem w lustro i strąca wazon z kwiatami, przybiega żona i dzieci, gość z uśmiechem:
- Moi kochani, zasssnąć bez tatusia nie możecie?

Młody żonkoś, kilka miesięcy...

Młody żonkoś, kilka miesięcy po ślubie, zaczął nabierać podejrzeń, że żona go zdradza z jego wcześniejszym rywalem. Któregoś ranka udał, że normalnie wychodzi do pracy. Wszedł jednak po cichu do szafy w sypialni, zostawił tylko małą szczelinę i cicho czeka.
Po godzinie zauważył, jak nagie ciało żony ląduje w ich łóżku, a po niej wszedł rzeczywiście rywal!
Chociaż mu oczy wychodziły na wierzch, widząc do czego jego żona jest zdolna w łóżku, siedział jak mysz pod miotłą.
Po skończonej orgii, żona przechodząc obok szafy, potknęła się o dywanik i wpadła na szafę.
Uderzenie spowodowało, że lekko uchylone drzwi otworzyły się, ukazując "podglądacza" w całej okazałości.
Żona na ten widok zapiszczała z przerażenia głośniej niż podczas orgazmu.
- Co ty tutaj głupku robisz? Miałeś być w pracy!
Mąż na to spokojnie:
- Kiedy opowiedziałem mamusi o moich podejrzeniach, to ona powiedziała: "Pamiętaj synku! Nigdy nie podejmuj nieprzemyślanych decyzji! Lepiej jest na spokojnie na wszystko spojrzeć z boku." Więc patrzę!

Mąż wraca z delegacji...

Mąż wraca z delegacji i pierwsze kroki kieruje do sąsiada:
- Ktoś przychodził do mojej, jak mnie nie było? - pyta.
- Nikt - odpowiada sąsiad.
- Na pewno nikt? - upewnia się.
- Na pewno - potwierdza sąsiad.
- Mówisz mi, że przez całe dwa tygodnie nikt do niej nie przychodził?
- Całe czternaście dni nikt nie przychodził - potwierdza sąsiad.
Mąż potarł brodę i zamyślony mruczy pod nosem:
- To może i ja nie pójdę?

Turysta odwiedza bacę...

Turysta odwiedza bacę i zaciekawiony jego trybem życia zaczyna zadawać pytania:
- Baco,a tak na przykład wczoraj, to co robiliście?
- A no wczoraj to ino dziesięć ćmów zabiłem...
- Ciem... - poprawia turysta.
- Ano kapciem...

Koleś nienawidził swojej...

Koleś nienawidził swojej teściowej. Wybrał się do sklepu ze zwierzętami i poprosił o jakieś dzikie zwierzę. Sprzedawca nie miał takich, ale zaproponował mu bardzo wściekłe pelikany. Koleś kupił dwa. Gdy wrócił do domu, wydaje polecenie:
- Pelikany na krzesło!
Pelikany posiekały krzesło w drobny mak. Następnie powiedział:
- Pelikany na stół!
Pelikany posiekały stół na kawałki.
Nagle wchodzi teściowa i mówi:
- Na ch** ci te pelikany...

Córuś, ty córuś, trza...

Córuś, ty córuś, trza ci za mąż iść!
- Oj trza, mamuś, trza!
- Tylko pamiętaj córuś, że twój narzeczony mą być: oszczędny, głupi i nieruszany.
- Dobrze mamuś, będę pamiętać.
Minął jakiś czas i córka przyjeżdża do domu rodziców z narzeczonym z miasta. Zasiedzieli się długo, no i wichura ze śnieżycą na dworze się rozszalała. Matka więc proponuje:
- Nikaj nie pojedziecie, prześpita się tutaj. Pościele wam w izbie dwa łóżka.
Młodzi zgodzili się na to, więc tak też się stało. Rankiem córka wychodzi z pokoju cała uśmiechnięta. Widząc to matka się pyta:
- I jak córuś? Ten twój kawaler oszczędny jest?
- Oj mamuś, jaki on oszczędny. Tylko co żeśmy weszli do izby to on mówi: "Po co mamy brudzić dwa łóżka, prześpijmy się w jednym."
- Oj oszczędny jest, córuś, oszczędny. A głupi jest?
- Oj mamuś, jaki on głupi! Poduszkę zamiast pod głowę to on mi pod zadek wsuwa.
- Oj głupi, córuś, głupi. A nie ruszany jest?
- Oj mamuś, siusiaka to on miał w celafonie jeszcze!

W małym amerykańskim...

W małym amerykańskim miasteczku facet otworzył sklep, w którym sprzedawał wyłącznie trąbki i broń. Któregoś dnia do sklepu wchodzi jakiś obcy klient, przechadza się po sklepie, rozgląda się... i po chwili pyta:
- Jak panu idzie ten dziwny biznes?
- Dziwny? Dlaczego dziwny?
- No bo sprzedaje pan tylko trąbki i broń.
- I co z tego?
- No dobrze, to niech mi pan chociaż powie, czego sprzedaje pan więcej - trąbek czy broni?
- A, tak po równo. Za każdym razem, jak klient kupi trąbkę, po paru dniach któryś z jego sąsiadów kupuje broń.