psy
hit
lek
fut
emu
syn
#it

Pani matematyczka oddająca...

Pani matematyczka oddająca poprawki z ostatniego sprawdzianu:
-Najlepiej z wszystkich napisała Agata...
Ta uradowana już idzie do biurka po ocenę. Po czym pani dodaje:
-Ale niestety nie wystarczyło to na uzyskanie oceny pozytywnej.

Żyd kupuł licencję na...

Żyd kupuł licencję na produkcję Pepsi Coli. Na początku miał duże zyski, lecz później gdy ludzie dowiedzieli się, kto jest właścicielem przestał zarabiać. Postanowił zrobić reklamę. Pojechał do Watykanu, do Ojca Świętego. Chciał wejść od razu do papieża, ale mu nie pozwolono i kazano się zapisać, a najbliższy termin był pół roku później, więc powiedział do nich, że poczeka. Czeka godzinę, dwie, pięć, więc jeden facet idzie do papieża i mówi jaka jest sprawa. A, że papież miał dobre serce kazał go do siebie wpuścić.
Żyd: Papieżu, chciałbym z papieżem rozkręcić interes. A mianowicie chodzi o reklamę Pepsi Coli.
Na te słowa papież pomyślał, że może chodzi o to, by plakat z Pepsi Colą był przyczepiony do papamobilu, albo coś w tym rodzaju.
Papież: A jak ta reklama miałaby wyglądać
Żyd: Wy Chrześcijanie macie taką modlitwę "Ojcze Nasz". Chciałbym, aby w pewnym fragmencie dodać nazwę Pepsi Coli. A wyglądało, by to tak (...) chleba naszego powszedniego i Pepsi Coli daj nam dzisiaj(...).
Papież: Nie mogę, to jest modlitwa, którą dał nam sam Jezus...
Żyd: Zapłacę ile będziesz chciał...
Papież: Nie mogę.
Żyd zrezygnowany wychodzi i pyta sam siebie: Ciekawe ile dał piekarz

Żył sobie pewien chłopiec...

Żył sobie pewien chłopiec który bardzo lubił czytać książki. Pewnego dnia zorientował się że przeczytał już wszystkie książki z pobliskiej biblioteki. Spytał bibliotekarza:
-Czy może jest tutaj jakaś książka której nie przeczytałem.
-Jest..
Bibliotekarz wyjął spod lady książkę i wręczył go chłopcu. Zatytułowana była "Śmierć". Powiedział że nie jest do wypożyczenia ale do sprzedania bo nie chce mieć z nią więcej nic wspólnego. Sprzedał ją chłopcu po obniżce za 50 zł. Ostrzegł jednak żeby nigdy nie spoglądał na odwrotną okładkę książki. Chłopiec podziękował i poszedł do domu. Od razu zaczął czytać. Następnego dnia ciekawość chłopca była tak wielka że nie mógł się powstrzymać i spojrzał na odwrót książki. Natychmiast upuścił ją na ziemie z wielkim krzykiem. Widniała tam cena książki "19.99 zł"

Na przejściu na czerwonym...

Treść tylko dla dorosłych. Zaloguj się lub zarejestruj aby potwierdzić swój wiek.

Nauczycielka powiedziała...

Treść tylko dla dorosłych. Zaloguj się lub zarejestruj aby potwierdzić swój wiek.

Przychodzi lisica do...

Treść tylko dla dorosłych. Zaloguj się lub zarejestruj aby potwierdzić swój wiek.

- Ty to jesteś jak ta...

Treść tylko dla dorosłych. Zaloguj się lub zarejestruj aby potwierdzić swój wiek.

Sekretarka wchodzi cała...

Sekretarka wchodzi cała w skowronkach do gabinetu szefa i radośnie oznajmia od progu:
-Panie dyrektorze wiosna przyszła.
-Niech wejdzie!

Żona mówi zalotnie do męża:...

Żona mówi zalotnie do męża:
- Tak dawno nie mówiłeś mi tych dwóch słów, które sprawiają, że cała drżę...
- Jakich?
- "Kupię ci...."

ROZMÓWKI POLSKO - WŁOSKIE...

ROZMÓWKI POLSKO - WŁOSKIE

Autentyk opowiedziała mi moja Żona, a jej moja teściowa w czasach, gdy jej zięć spędzał upojne popołudnia leżakując w przedszkolu.
Moja teściowa pracowała w Fabryce Wełny Czesankowej w Łodzi (czy jakoś tak) na jakimś ważnym stanowisku z racji znajomości języków. Do fabryki zjechały kiedyś nowoczesne maszyny z Włoch wraz z fachowcami, którzy mieli nauczyć polskich robotników obsługi tychże. Problem polegał na tym, że jedni tylko po polsku, drudzy tylko po włosku, ale na migi jakoś szło i przy okazji poznawało się podstawy języka interlokutorów.
Któregoś dnia, podczas spotkania dyrekcji, wtargnął na salę włoski robotnik, niemiłosiernie wkurzony i zaczyna coś nawijać, ale niestety, nikt ani mru mru po włosku, a ten nawija i nawija. Ludzie pytają, o co chodzi (po polsku), a ten nawija i nawija. W końcu zorientował się, że nikt nie zrozumie jego ojczystego języka, przypomniał sobie rozmowy z polskimi robotnikami i wspiął się na wyżyny międzynarodowej komunikacji, udając całym sobą pracę wiertarki, wykrztusił:
- Wrrrrrrrrrrr podpierrrrrrrrdolili!!!
Dyrekcja w całości położyła się na podłodze ze śmiechu, do którego nie było jedynie wściekłemu Włochowi. Wrrrrrrrrrrr się nie znalazło.